Uff ...  ... > 200!

 
 
 
 
TLVP
Home
 
 
 
 
Czytelnia
Book Nook
 
 
 
 
Mahabharata 141 (po polsku)
 
 
 
 
Mahabharata 143 (po polsku)
 
 
 
 
Downloaduj
Mahabharata
w formie PDF
 
 
 
 
Mahabharata Spis opowieści
 
 
 
 
“Good” Violence versus “Bad”
 
 
 
 
Hymny Rigwedy o stworzeniu świata
 
 
 
 
Napisz
do nas

Napisz do nas
Maha­bharata

Opowieść 142:

O wiecznym potępieniu dla nie­wdzięcz­nego przyja­ciela

 

opowiada

 

Barbara Mikołajew­ska

 

na podstawie fragmentów Mahābharāta,

Santi Parva, Part I, Sections CLXVIII-CLXXIII

(Apaddharma­nusasana Parva),

w angielskim tłumaczeniu z sanskrytu Kisari Mohan Ganguli,

URL: http://www.sacred-texts.com​/hin​/m06​/index.htm


Wydanie I internetowe (poprawione)

Copyright © 2012 by B. Mikołajewska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Porada techniczna i edytorska: F.E.J. Linton

The Lintons’ Video Press
New Haven, CT
06511 USA


e-mail inquiries: tlvpress @ yahoo . com


Spis treści

 

1. O cechach ludzi, których warto wybierać na przyjaciół i których należy unikać

2. O niewdzięcznym braminie, który zasłużył na piekło

3. Słowniczek Mahabharaty




Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, opowieść tę usłyszałem od proroka Narady i powtórzyłem ci ją z wszystkimi szczegółami. Niewdzięcznik, który jest podły i nie zasługuje na zaufanie, nie zdoła uciec przed wieczną karą. Nikt nie powinien ranić przyjaciela, bo ten, kto tak czyni, nie uniknie wiecznego piekła. Należy być zawsze wdzięcznym w stosunku do przyjaciół i czynić to, co jest dla nich korzystne. Od przyjaciół oczekuje się honorów i różnego rodzaju przyjemności. Z pomocą przyjaciół można uchronić się i pokonać różne niebezpieczeństwa. I dlatego ten, kto jest mądry, dba o swych przyjaciół i unika tych, którzy są grzeszni i niewdzięczni”.

(Mahābharāta, Santi Parva, Section CLXXIII)



1. O cechach ludzi, których warto wybierać na przyjaciół i których należy unikać

 

Judhiszthira zachęcany przez Bhiszmę do stawiania dalszych pytań, rzekł: „O Bhiszma, powiedz mi teraz, czym charakteryzują się ludzie szlachetni, którzy przynoszą swym przyjaciołom dobro? Kto jest wart przyjaźni? W mojej opinii ani bogactwo, ani krewni nie potrafią dorównać wartości prawdziwie życzliwego przyjaciela. Takiego przyjaciela trudno jednak znaleźć”. 

Bhiszma rzekł: „O Judhiszthira, posłuchaj więc o tym, z kim warto i z kim nie warto się przyjaźnić.

Na przyjaciół nigdy nie powinno się wybierać ludzi, którzy porzucają obowiązki własnej kasty, kłamią, łamią zakazy i od których wszyscy się odsuwają; są zawistni, bezlitośni, nieuczciwi, nikczemni, bezwstydni, małostkowi, grzeszni, podejrzliwi, leniwi, lubieżni, podstępni, ociągający się, skłonni do oszustwa, zazdrośni, okrutni, kłótliwi i niezdolni do wybaczenia nawet najmniejszej i niezamierzonej szkody; są ustawicznym przedmiotem plotek, przynoszą hańbę nauczycielom, ulegają siedmiu nałogom, unoszą się gniewem bez powodu, mają niespokojne umysły i podłe dusze, są ateistami, zniesławiają Wedy, nie kontrolują swych zmysłów, nie posiadają wiedzy, źle się zachowują, są nałogowymi graczami; mają skrzywione postrzeganie, są niezdolni do rozróżnienia tego, co służy ich dobru i niechętni do czynienia czegokolwiek na rzecz innych, myślą wyłącznie o swoim interesie, zazdroszczą innym bogactwa i nigdy nie mają dość tego, co otrzymują; przemawiają jak przyjaciel, lecz zachowują się jak wróg, wykorzystują swych przyjaciół, ciągle na nich narzekają, porzucają ich w biedzie. Należy również unikać tych, którzy piją alkohol, nienawidzą innych, są niezdolni do współczucia, cierpią widząc szczęście innych, ranią przyjaciół, zabijają żywe istoty, są niewdzięczni, podli i zrzucają całą winę na innych.

Na przyjaciół powinieneś wybierać tych, którzy są wysoko urodzeni, charakteryzują się uprzejmą i elokwentną mową, poznali różne nauki i zdobyli wiedzę, zgromadzili wiele zasług, są wolni od zawiści, wytrwali w podejmowaniu wysiłku, wdzięczni i dobrzy, szczodrzy, prawdomówni, mają liczne pozy­tywne cechy i są wolni od wad, kontrolują swe zmysły, dbają o ciało i o utrzymanie swego rodu poprzez posiadanie potomstwa, zdobyli sławę. Na swych przyjaciół powinieneś również wybierać tych, którzy doceniają innych, zachowują się w stosunku do nich najlepiej jak potrafią i reagują gniewem tylko w tych sytua­­cjach, które to uzasadniają i nigdy nie ukazują swego niezadowo­lenia bez istotnej przyczyny, znają zasady podążania za Prawem, Zyskiem i Przyjemnością, ich umysł pozostaje zawsze spokojny i jasny, są zdolni do służenia dobru przyjaciół z samo poświęceniem, nigdy się do nich nie zrażają pozostając im zawsze wierni. Nigdy nie ukazują wzgardy ani tym, którzy są biedni, ani młodej kobiecie wywołującej u innych żądzę, nigdy nie udzielają przyja­cielowi złej rady, są godni zaufania, oddani praktykowaniu prawości, nie widzą różnicy między złotem i kamieniem, są oddani tym, którzy im dobrze życzą, dbają o swych ludzi i dążą do realizowania interesów przyjaciela nie zważając na własne dostojeństwo i ignorując oznaki swego prestiżu. Król, który ma za przyjaciół takich szlachetnych ludzi, jak ci przeze mnie opisani jest jak księżyc wśród gwiazd i rozwijając się pod każdym względem cieszy się wielkim dobrobytem”.

Bhiszma zakończył swą mowę mówiąc: „O Judhiszthira, pamiętaj zawsze o tym, że król powinien wybierać przyjaciół i zawierać sojusze z ludźmi, którzy są obeznani z wszelką bronią, pokonali swój gniew, charakteryzują się wysokim urodzeniem, prawym zachowaniem i osiągnięciami i powinien unikać tych, którzy są niegodziwi, niewdzięczni i ranią swych przyjaciół”.

 

2. O niewdzięcznym braminie, który zasłużył na piekło

 

Bhiszma kontynuował: „O Judhiszthira, ku przestrodze posłu­chaj starej opowieści o niewdzięcznym braminie, który zdradził zaufanie swego przyjaciela i o karze, która go za to spotkała. Dla takiego grzechu nie ma odkupienia. Wydarzenie, o którym chcę ci opowiedzieć miało miejsce dawno temu w kraju znajdującym się na północy zamieszkałym przez niearyjskie plemiona.

Jak opowiadają bramini, pewien bramin pochodzący z central­nego regionu, który był potomkiem Gautamy, zarzucił studiowanie Wed i włóczył się po świecie szukając bogactwa. Pewnego dnia zawędrował do bogatej barbarzyńskiej wioski. Wiedząc o tym, że w wiosce tej mieszka pewien bardzo bogaty barbarzyńca, który mimo swego niskiego urodzenia był obeznany z porządkiem kasto­wym, szanował braminów i praktykował dobroczynność, udał się wprost do niego. Barbarzyńca ten na jego prośbę obdarował go domem i zapewnił mu środki do życia. Ponadto obdarował go nowym suknem na ubranie i dał mu za żonę kobietę szudrów w kwiecie młodości, która straciła męża.

Otrzymane dary sprawiły mu ogromną radość i przez wiele lat żył szczęśliwie w wiosce barbarzyńskich myśliwych w swym no­wym domu z młodą żoną udzielając wsparcia i pomocy jej krew­nym i ćwicząc się w łucznictwie, któremu był bardzo oddany. Każdego dania razem z myśliwymi udawał się do dżungli i zabijał drapieżne ptaki i inne żywe istoty. W ten sposób stał się bardzo zręczny w zabijaniu i wkrótce utracił zdolność do współczucia. Na skutek długiego i bliskiego kontaktu z barbarzyńcami stał się taki sam jak oni.

Pewnego dnia do wioski przybył inny bardzo pobożny bramin o czystej duszy i zachowaniu, oddany studiowaniu Wed i wierny ślubom celibatu, ubrany w łachmany i skórę jelenia, z włosami związanymi w ciężki węzeł. Był on bliskim przyjacielem Gautamy i przybył tutaj z tego samego, co on środkowego regionu. Będąc bardzo pobożnym braminem nigdy nie przyjmował jedzenia od szudrów i znalazłszy się w wiosce szudrów włóczył się tu i tam szukając domu jakiegoś bramina. W końcu dotarł do domu Gau­tamy. Tak się złożyło, że w tym samym momencie Gautama powrócił do domu z dżungli po udanym polowaniu i dwaj przyjaciele spotkali się.

Gautama wyglądał przeraźliwie, pomazany krwią, z łukiem w dłoni i z ładunkiem upolowanych ptaków na ramionach. Nowo przybyły bramin widząc, że jego przyjaciel zarzucił praktykowanie czystych zachowań i wygląda i zachowuje się jak barbarzyński myśliwy, zawołał ze zgrozą: ‘O Gautama, co czynisz! Ulegasz szaleństwu! Jesteś przecież braminem i głową bramińskiej rodziny. Pochodzisz z szanowanego bramińskiego rodu i należysz do kraju leżącego w centrum. Jak możesz upodabniać się w działaniach do barbarzyńców! Przypomnij sobie o swych wielkich przodkach studiujących Wedy. Przynosisz hańbę swej rodzinie. Obudź się! Przypomnij sobie o bramińskich obowiązkach i jak najszybciej opuść to straszliwe miejsce’.

Gautama odpowiedział z wielkim smutkiem: ‘O przyjacielu, jestem biedny i utraciłem całą wiedzę Wed. Zamieszkałem tutaj wyłącznie ze względu na bogactwo. Twój widok jest dziś dla mnie błogosławieństwem. Spędź noc w moim domostwie. Obiecuję ci, że jutro opuszczę to miejsce’. Wędrowny bramin kierując się współczuciem przyjął zaproszenie na noc, lecz choć był bardzo głodny, odmówił spożycia nieczystego jedzenia, mimo gorących zachęceń Gautamy.

O poranku, gdy jego przyjaciel opuścił jego dom, Gautama również ruszył w kierunku oceanu. Po drodze spotkał karawanę kupców zmierzających w tym samym kierunku i kontynuował swą wędrówkę razem z nimi. Karawana ta wędrując przez przełęcz została jednak zaatakowana przez wściekłego słonia, który nieomal wszystkich pozabijał. Gautama, któremu jakimś cudem udało się uciec, biegł na północ niezbyt świadomy dokąd zmierza i długo włóczył się sam po przepastnej dżungli jak Kimpurusza (pół koń i pół człowiek), aż w końcu odnalazł ponownie drogę w kierunku oceanu. Idąc nią dotarł do wspaniałego lasu, który swym wyglą­dem przypominał niebiański Las Nandana i był zamieszkały przez jakszów i kimnarów. Rosło tam wiele drzew mango pokrytych kwiatami i owocami, jak i wiele innych gatunków drzew. W powietrzu unosił się delikatny zapach kwiatów i z każdej strony dochodziły dźwięki śpiewu rozmaitych gatunków ptaków.

Gautama wędrował przez ten las zauroczony jego pięknem. Po pewnym czasie dotarł do polanki bez żadnym wzniesień pokrytej złotym piaskiem przypominającej swym pięknem samo niebo. Na tej polance rosło wielkie i piękne drzewo banianowe o potężnych konarach i kulistej koronie wyglądając jak otwarty baldachim-parasol. Wkoło drzewa rosły kwiaty i przepływał strumyk wypełniony świeżą, przyjemnie pachnącą wodą. Miejsce to swym pięknem przypominało pałac dziadka wszechświata Brahmy. Widok ten wypełnił serce bramina zachwytem. Oczarowany usiadł tam na ziemi z uradowanym sercem. Łagodny podmuch wiatru przyno­szący z dala słodki zapach i chłodzący jego zmęczone członki dostarczał mu niebiańskiej przyjemności i ukołysał go do snu.

Tymczasem, gdy słońce zaszło ustępując miejsca księżycowi i niebo pokryło się gwiazdami, na drzewo, które było jego stałym miejscem zamieszkania, powrócił z regionów Brahmy wspaniały ptak o imieniu Nadidżangha, który był przyjacielem Brahmy. Był on księciem żurawi o wielkiej urodzie i mądrości i synem mędrca Kaśjapy i córki Dakszy znanym również pod imieniem Króla Prawa (Radżadharman). Nikt nie przewyższał go mądrością i sławą. Gdy Gautama zobaczył tego wspaniałego ptaka oświetlającego przestrzeń zdobiącymi jego ciało ornamentami jak i swym pięknem, nie posiadał się ze zdumienia i ponieważ był bardzo głodny patrzył na niego głodnym okiem myśliwego z żądzą pozbawienia go życia.

Wspaniały żuraw Radżadharman widząc go rzekł: ‘O braminie, witaj! Cóż za szczęście, że powróciłem dziś do domu z mojej wędrówki, aby móc cię właściwie powitać jako swego gościa. Zanim o poranku wyruszysz w dalszą drogę, pozwól mi uczcić cię zgodnie z regułami przedstawionymi w Wedach’.

Gautama oczarowany słowami ptaka i równocześnie zaciekawiony nie mógł oderwać od niego wzroku.

Radżadharman kontynuował: ‘O braminie, jestem synem mędrca Kaśjapy i jednej z córek Dakszy. Będąc braminem zasługujesz na szczególny szacunek. Bądź dziś moim gościem’.

Postępując zgodnie z nakazami świętych pism ptak przygoto­wał dla Gautamy wspaniałe łoże usłane kwiatami z drzewa Śala. Zaoferował mu również ogień i kilka dużych ryb, które złowił w wodach Bhagirathi. Gdy Gautama najadł się do syta, żuraw, który zdobył bogactwo płynące z ascezy, mając na uwadze jego komfort wachlował go swymi skrzydłami. Widząc, że jest zadowolony, zapytał go o jego rodowód. Gautama rzekł jedynie: ‘O ptaku, jestem braminem znanym pod imieniem Gautama’, i zamilkł.

Gdy Gautama ułożył się do snu na pachnącym kwiatami łożu przygotowanym dla niego przez mądrego ptaka, który swą znajomością obowiązków dorównywał bogowi umarłych Jamie, ptak zapytał: ‘O braminie, powiedz mi, co skłoniło cię do wędrówki i przybycia aż tutaj?’ Gautama rzekł: ‘O znakomity ptaku, jestem bardzo biedny. Rozpocząłem wędrówkę w kierunku morza poszu­kując bogactwa’. Żuraw odpowiedział: ‘O braminie, nie niepokój się. Z moją pomocą znajdziesz to, czego szukasz i powrócisz do domu z pełnymi rękami. Wielki mędrzec Brihaspati mówił o czterech sposobach nabywania bogactwa: poprzez dziedziczenie, nagły przypływ szczęścia lub dar od bogów, pracę lub pomoc i uprzejmość ze strony przyjaciół. Ja sam jestem twoim przyjacielem i żywię do ciebie przyjazne uczucia. Postaram się o to, abyś zdobył bogactwo, którego pragniesz’.

O poranku żuraw widząc jak uhonorowany przez niego gość wstaje z łoża wypoczęty i zadowolony, rzekł: ‘O przyjacielu, podą­żając dalej tę samą drogą osiągniesz sukces. Jakieś trzy jodżany stąd znajduje się miasto, którym włada potężny król rakszasów o imieniu Wirupakhsza, który jest moim przyjacielem. Udaj się do niego. Na moją prośbę obdaruje cię on wszystkim, czego zechcesz’.

Gautama ruszył radośnie w kierunku wskazanym mu przez ptaka najadając się po drodze do syta owocami słodkimi jak ambrozja i odpoczywając po drodze w cieniu drzew sandałowych i aloesu. Po jakimś czasie dotarł do miasta o nazwie Meruwradża otoczonego wysokim murem obronnym i fosą. Gdy władający miastem rakszasa dowiedział się, że do bram miasta zbliża się przyjaciel jego przyjaciela żurawia, wysłał do bram swego gońca, aby go powitał i przyprowadził jak najszybciej przed jego oblicze. Goniec rzekł: ‘O braminie, nasz król jest bardzo niecierpliwy i bardzo pragnie cię zobaczyć. Spieszmy się więc do jego pałacu’. Gautama zapominając o zmęczeniu ruszył szybko za gońcem podziwiając po drodze piękno i przepych tego miasta.

Wkrótce przybyli do pałacu króla rakszasów, który powitał go w należyty sposób zgodnie z nakazami świętych pism. Zaprosił go, aby usiadł na wskazanym mu tronie i zapytał go o to, z jakiego pochodzi rodu, jakie są jego bramińskie praktyki, czy studiuje Wedy i przestrzega celibatu. Gautama ignorując inne jego pytania, wymienił jedynie swe imię i swój ród. Król rakszasów widząc, że Gautama jest pozbawiony bramińskiego splendoru pytał dalej: ‘O braminie, powiedz mi skąd pochodzisz, z jakiego przybywasz kraju i z jakiej rodziny wywodzi się twoja żona. Mów szczerze, bo nie masz powodów do żadnych obaw’. Gautama rzekł: ‘O królu rakszasów, pochodzę z centralnego kraju, lecz mieszkam obecnie na północy w wiosce myśliwych, a moją żoną jest kobieta szudrów, która w momencie zaślubin była wdową’.

Usłyszawszy to król rakszasów zamyślił się, zastanawiając się na tym, co powinien uczynić, aby móc samemu zebrać zasługi. W swych myślach rzekł sam do siebie; ‘Ten człowiek z urodzenia jest braminem. Co więcej, jest przyjacielem ptaka Radżadharmana o wielkiej duszy, który przysłał go do mnie. Muszę uczynić to, co zadowoli mojego przyjaciela, który jest bardzo bliski memu sercu i jest dla mnie jak brat. Zbliża się właśnie miesiąc Kartika, który przypada na zakończenie jesieni, w czasie którego podczas pełni  księżyca obdarowuję złotem tysiące braminów najwyższego uro­dzenia, którzy gromadzą się w moim pałacu. Niech Gautama do nich dołączy, szczególnie, że przybył tutaj jako gość. Obdaruję go tak samo jak innych’.

Jak pomyślał, tak uczynił. Gdy nadszedł właściwy moment, do jego pałacu zaczęli przybywać bramini, którzy swymi praktykami zgromadzili ogromne zasługi, ubrani w długie lniane szaty, oczyszczeni kąpielą i pomazani pastą z drzewa sandałowego. Król rakszasów witał ich wykonując ryty przeznaczone dla gości i oferując im do siedzenia odpowiednie maty pokryte trawą kuśa oraz nasiona sezamowe, źdźbła trawy i wodę. Ci wśród nich, którzy zostali wybrani, aby reprezentować Wiśwedewy, Ojców i bóstwa ognia byli udekorowani pastą sandałową i kwiatami jak i innymi kosztownymi darami. Wyglądali równie pięknie jak księżyc na firmamencie. Każdy z nich otrzymał specjalnie przygotowany wykwintny posiłek podany na talerzach ze szczerego złota. Następnie król rakszasów obdarował ich złotem, srebrem, różnego rodzaju klejnotami oraz skórami jeleni i antylop. Oferując je braminom w formie daksziny mówił: ‘O bramini, weźcie ze sobą tyle złota ile pragniecie i zdołacie unieść. Weźcie też te złote naczynia, na których podano was posiłek’.

Bramini zadowoleni z otrzymanych honorów przed opuszcze­niem pałacu zabierali tyle bogactw, ile chcieli. Król rakszasów dodatkowo zachęcał ich mówiąc: ‘O bramini, tego jednego dnia podczas pełni księżyca zakazałem rakszasom wstępu do mego pałacu, nie musicie się więc obawiać, że was zjedzą. Bierzcie to, czego pragnięcie, lecz spieszcie się, abyście zdołali odejść, zanim powrócą tu te zgłodniałe demony’.

Słysząc to bramini szybko opuścili pałac niosąc ze sobą dary. Gautama zgromadziwszy tak wiele złota i klejnotów, ile zdołał unieść, również opuścił pałac rakszasy i ruszył w kierunku powrotnym. Uginając się pod ciężarem swego ładunku dotarł pod drzewo banianowe, gdzie poprzednio spotkał uduchowionego żurawia. Usiadł pod drzewem zmęczony i głodny. Gdy Radżadharman powrócił i zobaczył swego przyjaciela, odpowiednio go powitał. Widząc jego zmęczenie wachlował go skrzydłami i przygotował dla niego posiłek.

Tymczasem grzeszny i niewdzięczny Gautama po zaspoko­jeniu głodu i zaznaniu odpoczynku pomyślał: ‘Zabrałem od króla rakszasów pod wpływem zawiści i szaleństwa tak dużo złota i klejnotów, że mój ładunek stał się bardzo ciężki. Przede mną daleka droga, podczas której trudno mi będzie znaleźć coś do jedzenia. Czym będę się żywił? Ten król żurawi jest wielki i łatwy do upolowania, bo stoi po mojej stronie. Najlepiej będzie jak go zabiję i w ten sposób zdobędę zapas jedzenia, który wystarczy mi na drogę’.

Król żurawi troszcząc się o komfort przyjaciela i jego spokojny sen rozpalił wielki ogień odstraszający drapieżników i ufny ułożył się obok niego do snu. Gdy zasnął, niegodziwy bramin zabił go nie mając nawet poczucia, że to, co uczynił, było grzechem. Zadowo­lony oskubał go z piór i upiekł na ogniu. O poranku niosąc swój ładunek ruszył pospiesznie w kierunku swej wsi.

Następnego dnia król rakszasów Wirupakhsza, który bezsku­tecznie czekał na wizytę Radżadharmana, rzekł do swego syna: ‘O synu, nie widziałem dziś tego królewskiego żurawia przez cały dzień. Zwykł udawać się codziennie w regiony Brahmy i zawsze, gdy wracał wieczorem z nieba, przed udaniem się do swego domu, składał mi wizytę. Dziś z powodu jego nieobecności mój umysł nie może zaznać spokoju. Ów bramin Gautama, który mnie odwiedził i który nie znał Wed i był pozbawiony całego bramińskiego splendoru, na pewno znalazł drogę do miejsca, gdzie ten wspaniały ptak mieszka. Boję się, że zabił Radżadharnmana. Miał wszystkie oznaki osoby czyniącej zło i niegodziwie myślącej. To okrutnik, pozbawiony współczucia, o wyglądzie ponurym jak barbarzyńca. Bardzo się niepokoję. Udaj się jak najszybciej tam, gdzie mieszka Radżadharman i sprawdź, czy ten ptak o wielkiej duszy jeszcze żyje!’

Młody książę wraz z towarzyszącymi mu rakszasami wyruszył w drogę. Gdy dotarł pod drzewo banianowe, zobaczył jedynie kości, które były wszystkim, co pozostało po ptaku. Zalewając się łzami młody syn króla rakszasów pospieszył w za Gautamą jego śladem. Obciążony złotem Gautama nie zdołał ujść daleko i rakszasowie złapali go i znaleźli w jego posiadaniu ciało Radżadharmana pozbawione skrzydeł, kości i stóp. Poruszając się z wielką szybkością przyprowadzili Gautamę przed oblicze króla rakszasów pokazując mu również to, co pozostało z ciała żurawia. Król rakszasów widząc, co się stało z jego przyjacielem, zalał się łzami. Łzami zalali się również jego doradcy i kapłani. Ich lament dał się słyszeć w całym królestwie, które pogrążyło się w żałobie.

Król rakszasów rzekł do swego syna: ‘O synu, ten bramin zasłużył na śmierć. Zabij tę istotę grzesznych uczynków i złych nawyków. Niech rakszasowie rozszarpią i pożrą jego ciało’. Rakszasowie nie chcieli jednak jeść ciała grzesznika. Powiedzieli: ‘O królu, oddaj tego niegodziwca myśliwym. Nie wypada, abyś nas karmił grzesznikami’. Król rakszasów rzekł: ‘O poddani, niech tak się stanie. Oddajmy go barbarzyńcom’.

Rakszasowie uzbrojeni w lance i toporki pocięli ciało niewdzięcznego bramina na drobne kawałki i zanieśli je do zjedze­nia barbarzyńcom. Myśliwi jednak również nie chcieli jeść ciała grzesznika i niegodziwca. Oświadczyli, że choć są ludożercami, nie spożywają tych, którzy są niewdzięczni. Takich ludzi, którzy nie potrafią odwdzięczyć się przyjacielowi nie zechcą nawet zjeść żerujące na trupach robaki.

Król rakszasów zarządził wykonanie rytów pogrzebowych dla swego przyjaciela żurawia zdobiąc jego polane perfumami ciało w kosztowne suknie i szlachetne kamienie. Gdy wykonywano odpo­wiednie ryty, na niebie ukazała się bogini Surabhi, niebiańska krowa, córka Dakszy, z wymionami pełnymi mleka. Z jej ust na stos pogrzebowy polała się zmieszana z mlekiem piana przywracając Radżadharmana do życia. Królewski żuraw powstał i zbliżył się do króla rakszasów. W tym samym czasie przybył tam król bogów Indra. Indra rzekł do króla rakszasów: ‘O Wirupakhsza, ten wspaniały ptak został zabity z powodu klątwy, którą ongiś dawno temu rzucił nań dziadek wszechświata, Brahma. Stało się to wówczas, gdy pewnego dnia ten królewski żuraw nie pojawił się w regionach Brahmy, choć Brahma oczekiwał jego wizyty. Rozgnie­wany tym Brahma rzekł: «O niegodziwy ptaku, skoro z własnej woli nie przyszedłeś do mojej siedziby, przeto wkrótce umrzesz i będziesz zmuszony opuścić ziemię». To z powodu tej klątwy Gautama mógł go zabić. Został przywrócony do życia dzięki polaniu jego ciała eliksirem nieśmiertelności’.

Gdy Indra zamilkł, przywrócony do życia żuraw stanął przed nim z pobożnie złożonymi dłońmi i pochylając głowę w pokłonie rzekł: ‘O Indra, skoro twoje serce jest pełne łaski, niech mój drogi przyjaciel Gautama zostanie również przywrócony do życia’. Indra ulegając prośbie ptaka spryskał ciało bramina Gautamy eliksirem nieśmiertelności przywracając go do życia. Ucieszony tym żuraw zbliżył się do swego ożywionego przyjaciela, który ciągle był obciążony ładunkiem złota, które zabrał od króla rakszasów, i uściskał go z sercem wypełnionym ciepłem i radością. Wybaczając mu całe zło pozwolił mu odejść razem ze zdobytym złotem w kierunku swej wioski, a sam następnego dnia udał się do regionów Brahmy.

Przywrócony do życia Gautama powrócił do swej wsi zamieszkałej przez myśliwych i szudrów i spłodził wielu grzesz­nych synów. Choć żuraw wybaczył mu jego niewdzięczność za przyjaźń i oddaną mu przysługę, bogowie przeklęli go, że po spłodzeniu synów upadnie na samo dno piekła”.

Bhiszma zakończył swe opowiadanie mówiąc: „O Judhiszthira, opowieść tę usłyszałem od proroka Narady i powtórzyłem ci ją z wszystkimi szczegółami. Niewdzięcznik, który jest podły i nie zasługuje na zaufanie, nie zdoła uciec przed wieczną karą. Nikt nie powinien ranić przyjaciela, bo ten, kto tak czyni, nie uniknie wiecznego piekła. Należy być zawsze wdzięcznym w stosunku do przyjaciół i czynić to, co jest dla nich korzystne. Od przyjaciół oczekuje się honorów i różnego rodzaju przyjemności. Z pomocą przyjaciół można uchronić się i pokonać różne niebezpieczeństwa. I dlatego ten, kto jest mądry, dba o swych przyjaciół i unika tych, którzy są grzeszni i niewdzięczni”.


3. Słowniczek Mahabharaty